Kraków

Kraków

Widok z balkonu 04/07/2018
Smutki i radości objawów starości

Idę ulicą – ktoś mi się kłania. Oddaję ukłon –
znam przecież drania: ta twarz, ten uśmiech i
ten błysk w oku... To miły facet, znam go od
roku. Jakże u diabla on się nazywa?... Dziura
w pamięci. Czasem tak bywa. Wtedy myśl
smutna w głowie się rodzi: Nic nie poradzisz –
starość nadchodzi.

Z trzeciego piętra schodzę radośnie,
bo w kalendarzu ma się ku wiośnie,
no i spaceru gna mnie potrzeba
zwłaszcza, że słońce i błękit nieba...
Gdy już po parku idę alei
nagle pot zimny koszulę klei,
bowiem pytanie w głowie mi tkwi:
czy aby kluczem zamknąłem drzwi?
W spiesznym powrocie znów myśl się rodzi:
Nic nie poradzisz – starość nadchodzi.

Siedzę i czytam. Nagłe myśl żywa jakimś
pragnieniem z fotela zrywa. Robię trzy
kroki, staję przy szafie i jak to ciele na
nią się gapie... Pojęcia nie mam po co ja
wstałem? Czego tak bardzo i nagle
chciałem? Oj, coraz bardziej mi to już
szkodzi, że ta nieszczęsna starość
nadchodzi.

Jadę na urlop. Prasuję spodnie, żeby wśród
ludzi wyglądać godnie. Biorę walizkę, pędzę
nad morze... Lecz tam miast śledzić
dziewczyny hoże, zamiast podziwiać plażowe
akty... ...Czy wyłączyłem wtyczkę z kontaktu?
Może dom spłonął? Strach -we mnie godzi...
Tak to jest kiedy starość nadchodzi.

Żeby nie znaleźć się kiedyś w nędzy
zaoszczędziłem trochę pieniędzy. W
dużej kopercie, zamkniętej klejem,
dobrze ukryłem je przed złodziejem I
teraz... już od paru miesięcy nie mogę
znaleźć moich tysięcy. Ech. Nie
pojmiecie tego wy młodzi jak miło żyć
gdy starość nadchodzi.

Pomimo moich najlepszych chęci – nie
zawsze mogę ufać pamięci. Więc by jej
pomóc, a przez nią sobie, czasem na
chustce węzełki robię. A potem jeden Bóg
wiedzieć raczy co który węzeł ma dla mnie
znaczyć? Choć mi się nawet nieźle
powodzi, wciąż mam kłopoty. Starość
nadchodzi.

Dwa razy dziennie – raz przy śniadaniu, a
potem w obiad, po drugim daniu zażywam
leki, tabletki białe: cztery połówki i cztery
całe. Często się pieklę /bom nie aniołem/, gdy
w obiad nie wiem czy rano wziąłem? Tę
gorycz klęski wątpliwie słodzi wiedza, że oto
starość nadchodzi.

Żuję kolację – w niej polędwica me
podniebienie smakiem zachwyca.
Pogodnie dumam o tej starości.... Czy ona
musi stale nas złościć? Przecież jest
piękna. Masz sporo czasu.. Chcesz iść nad
wodę, albo do lasu, to sobie idziesz – nikt
ci nie broni. Z łóżka zbyt wcześnie też nikt
nie goni, bowiem nie musisz pędzić do
pracy jak wszyscy twoi młodsi rodacy.

Co prawda wigor z wolna przekwita, lecz po
co wigor u emeryta? Podwyżki pensji już nie
wyprosisz, należną gażę poczta przynosi...
Spokojnie patrzysz jak świat się zmienia, gdyż
wiek ci daje mądrość spojrzenia.... Więc
wiwat starość! Niechaj nam służy, nawet gdy
trochę chwilami nuży, Bowiem – jak sądzę – w
tym jest rzecz cała, by jak najdłużej ta starość
trwała...

dodane na fotoforum:

(komentarze wyłączone)