Człowiek w białej szacie unosi ramiona,
błogosławi miastu i światu.
A jego źrenice - dwa bliźniacze Giewonty
unoszą się zaraz ku niebu,
by dobry los
wybłagać
dla ojczyzny.
Umiem pamięcią malować Twoją twarz
na niebie,
W kościele świętego Krzyża
widziałem z bliska Twoje oczy.
Dzieliłem się z Tobą milczeniem,
jak opłatkiem.
Bo czas teraz taki.
Kartkami ewangelii jak serwetkami wycierają
usta
po biesiadzie.
Napisali już inną księgę
i cieszą się że ich księga wyrusza na podbój
świata. / Wiesław Kazanecki/
dodane na fotoforum: