B I A Ł Y S T O K cmentarz żydowski

B I A Ł Y S T O K cmentarz żydowski

Kadisz syn zmarłego powinien odmawiać codziennie przez jedenaście miesięcy, a w przypadku śmierci rodzeństwa, dziecka lub małżonka Kadisz wygłasza się przez miesiąc.

Na koniec ceremonii pogrzebowej żałobnicy ustawiają się w dwóch rzędach, pomiędzy którymi przechodzą członkowie najbliższej rodziny zmarłego. Osoby uczestniczące w pogrzebie nie wracają tą samą drogą, którą przyszły na cmentarz. W czasie stypy spożywa się jaja oraz soczewicę.

Czas żałoby dzieli się na trzy okresy. Pierwszy z nich - zwany po hebrajsku Sziwa - trwa siedem dni od chwili zgonu. W tym czasie członkowie najbliższej rodziny zmarłego powinni powstrzymać się od pracy i pozostać w domu. Nie mogą oni jeść potraw mięsnych, pić wina, nosić skórzanego obuwia, odbywać stosunków seksualnych. Kolejne etapy żałoby nazywane są Szloszim i Szana. Trwają odpowiednio trzydzieści dni i dwanaście miesięcy.

W tradycji żydowskiej pamięć zmarłego czci się w dniu rocznicy śmierci, zwanym Jarcait lub Jorcait. Słowo to pochodzi z języka jidysz i zostało zapożyczone od niemieckiego wyrażenia "Jahrzeit", co w dosłownym tłumaczeniu oznacza "czas roku". Spotyka się także określenie "nachala", używane przez Żydów rytu sefardyjskiego. Jarcait dotyczy zmarłych z najbliższej rodziny: rodziców, małżonków, dzieci oraz rodzeństwa. Podczas tego święta przez całą dobę - od zachodu słońca w dniu poprzedzającym rocznicę śmierci - pali się święcę w domu (niektórzy zapalają też świecę w synagodze), czyta Misznę, odwiedza grób zmarłego oraz uczestniczy w nabożeństwie, podczas którego odmawiany jest Kadisz. Wskazane jest też przeznaczenie pewnej sumy na cele dobroczynne.

Cmentarze żydowskie były też miejscem, gdzie.... odbywały się śluby. Dotyczyło to jednak sytuacji wyjątkowych. Zgodnie ze starym żydowskim przesądem, śluby na cmentarzach aranżowano w celu zażegnania zarazy. Jedną z takich ceremonii opisał Mosze Boruchowicz w "Księdze Pamięci Żelechowa". Kiedy w 1942 roku mieszkańcom getta zagroziła epidemia tyfusu, "postawiono urządzić ślub na cmentarzu. Był to stary zwyczaj z czasów zaraz. W tym samym czasie zamierzano też pogrzebać zniszczone święte księgi z domu modlitwy. Szukano odpowiedniej pary. Niełatwo było znaleźć chętnych. Po wielu poszukiwaniach znaleziono pana młodego - Motele, syna Mosze Bejgera. Panną została Hawele, córka Sora i Welwl Judkes, stara panna w wieku ponad pięćdziesięciu lat. Para zgodziła na ślub i miejsce jego udzielenia pod warunkiem, że zostaną zapewnione im stroje. Natychmiast dostarczono im dwie pary chodaków, a gmina kupiła dla nich trochę materiału na ubranie. (....) Zaprowadzono parę pod chupę na cmentarzu. Orszakowi, za którym na wozach wieziono zniszczone święte księgi, towarzyszył rabin, jego dzieci, uczeni w Torze i niemal wszyscy mieszkańcy żelechowskiego getta. Przygrywali muzycy, ale melodia była bardzo gorzka. Na cmentarzu najpierw pogrzebano księgi, a następnie udzielono ślubu, z zachowaniem całego rytuału. Ceremonię prowadził rabin. W intencji zażegnania epidemii odmówiono modlitwy, wznosząc na koniec okrzyk "Mazel Tow!". Parę poprowadzono do sali weselnej w siedzibie Judenratu. Żydowska policja pilnowała porządku. Wydano wspaniałe przyjęcie (...). Tak świętowaliśmy cmentarny ślub, który miał uchronić Żydów od tyfusu".

dodane na fotoforum: