Ostatnie promyki ciepła...
Jesień 2013r.
Co u Was słychać? :)
Trochę mnie tu nie było, gdyż czasowo się nie wyrabiałam :(
Ale poprawię się ;)
U mnie się tyle działo!
Treningi, Cavaliada, spotkanie z przeszłością...
Jest o czym pisać :)
Dla chętnych, miłej lektury życzę :)
Wróciłam z Cavaliady!
Było super!
Wspaniałe zawody, które wzbudzały wiele emocji i cudowne pokazy :)
Oczywiście siedząc na trybunach bacznie obserwowałam u jeźdźców to, co mi nie wychodzi, lub mam z tym problemy ;)
Tak się napatrzyłam, że tylko wsiąść na konia i zabrać się do roboty!
Na targach oczywiście wykwintne zakupy były :]
Kupiłam :
- bryczesy (te ,,szpagatowe\" z Fair Play)
- bluzę (Fair Play)
- kamizelkę (Fair Play)
- zimowe rękawiczki
- opaskę pod kask
- 2 pary skarpetek
- lonże
- podkładkę żelową
- bat teleskopowy
- książkę Montego Robertsa
- smakołyki
W ogóle to było świetne stoisko smakołyków dla koni!
Były przeróżne, jakieś bananowe, ananasowe, dzika róża, szałwia, jabłko z cynamonem, czosnkowe i wiele innych :)
Oczywiście maluszkowi, Persiaczkowi kupiłam całe wiadereczko, przeróżnych smaczków :)
Miałam kupić też zielony komplecik dla młodego, ale niestety nie było takiego, jak chciałam :C
Najlepsze było to, że w hotelu, w którym nocowaliśmy, spali też zawodnicy :)
I na śniadaniu idę sobie, jeszcze taka zaspana, a tu patrzę Oskar Murawski!
*0*
Ha ha ha! Siedział sobie kilka stolików dalej, a ja nie mogłam w to uwierzyć :)
Byli też inni zawodnicy, jacyś z zagranicy, których nie kojarzę za bardzo ;)
Kocham Cavaliadę!
No i jak co roku na tę imprezę zaczął padać śnieg! :)
Już z niecierpliwością czekam na kolejną Cavaliadę za rok, no chyba, że się uda do Lublina, bądź Warszawy :)
We wtorek miałam trening z Persiaczkiem :)
Jeździliśmy na małej przestrzeni, na lonży.
Pracowaliśmy nad drągami i zakrętami :)
Było super!
Pohopsaliśmy troszkę i to nawet fajnie :)
Persiu tak się starał!
Skakał cudownie!
Nawet, jak nam odbicie nie pasowało, to on dzielnie sobie radził :)
Dumna jestem z niego, ale przyznam się, że również z siebie! :D
Zrobiłam kroczek do przodu i bardzo się z tego powodu cieszę :]
W środę byłam również u Persa, ale wzięłam go na lonżę.
Najpierw tylko lonżowałam, potem jeszcze dodatkowo pociągał chłopak :)
Przy lonżowaniu bardzo fajnie, choć pyskuje mi troszkę, ale z tym sobie poradzimy :)
Co do ciągania, to rewelacja!
Się starał :)
Na koniec jeszcze chwilkę polonżowałam i tu się młody buntował.
Wyszarpnął mi się i zaczął latać po całym placu.
Z początku podchodziłam, by go złapać, jednak on uciekał.
W pewnej chwili przypomniałam sobie cytat z książki Montego Robertsa ,,Spraw by to koń uganiał się za Tobą\".
Stanęłam tyłem do Persa, uklęknęłam, rozluźniłam się totalnie i czekałam...
Nie minęły nawet 3 minuty, a on z drugiego końca przyszedł do mnie!
Stanął za mną, wypuszczał głośno powietrze z nozdrzy i zaczął się przelizywać...
To był niesamowite!!!
Coś pięknego!!!
Na koniec podreptaliśmy troszkę na lonży i pozytywnie zakończyliśmy naszą pracę :)
A za miły dzień i dotrzymanie towarzystwa dziękuję Marcie, Irce i Oli! ;*** <333
W piąteczek były imieninki mojej mamy i pojechaliśmy z rodzicami, do mieszkania mojego brata :)
Fajnie było ;)
Super się chłopak urządził :)
Wczoraj miałam trening :)
Było bardzo pozytywnie!
Persiu grzeczny i jak zawsze kochany :]
Zrobiliśmy znowu mały kroczek do przodu, otóż zaczynamy powoli się zbierać :D
Normalnie ten mały brzdąc mnie zadziwia!
Jak na początki to było bardzo fajnie :)
Pracowaliśmy też na drągu i troszkę pokicaliśmy ;)
Na koniec przeprowadzałam Persa w ręku przez nowo zrobioną górkę :)
Była taka stroma, że normalnie szok i w dodatku grząsko strasznie!
Ale daliśmy radę :)
W ogóle to byliśmy pierwsi, którzy wchodzili na tą górkę :)
Potem też z siodła ją przejeżdżaliśmy :)
Było super!
I jestem dumna z Persa, że był taki odwarzny i dumna z nas, że potrafiliśmy sobie zaufać :)
No, to tak w skrócie :]
benowa 2013-12-17
ale się rozpisałaś:) mi się też podobało na Cavaliadzie, chociaż drogę mieliśmy z przygodami, smakołyków dla Bena nie kupiłam, ale stoisko mi się bardzo podobało:) widziałam fajne ogłowie Stubbena, ale nie na moją kieszeń;)