[20307059]

Z założenia lany poniedziałek nie ma nic wspólnego z bezmyślnym oblewaniem kogo popadnie.
Jak większość tradycji, kultywowany był na wsiach, gdzie młodzi chłopcy z naczyniami pełnymi wody, zwykle atakowali dziewczyny idące po wodę. W niektórych, bardziej ekstremalnych przypadkach, nie ograniczano się do polania, ale złapaną pannę wrzucano do rzeki lub jeziora. Źródła tej tradycji są niemal niemożliwe do ustalenia, ale daje się zauważyć pogański rodowód i jego powiązanie z obrzędami kultu wiosny i płodności. Rzeczywiście, okazja do zalotów jest świetna, zważywszy na to, że taka zmoczona od stóp do głów panna ma więcej wdzięku niż przy innych okazjach
.Śmigus polegał na "śmiganiu", czyli smaganiu gałązkami. Smaganie dziewczyn na wydaniu miało zapewnić im płodność i dobre zdrowie. Im więcej oblewających i smagających, wokół dziewczyny, tym większe miała ona powodzenie. Brak zalotników oznaczał małe powodzenie i zapowiadał staropanieństwo. Oczywiście, dziewczyny mogły się zrewanżować, ale dopiero we wtorek, który także był dniem świątecznym.
Czym był natomiast dyngus? Kiedy nadmiar adoratorów zaczynał dokuczać, a panna wolała wrócić sucha i nie smagana, mogła się od tych wyczynów wykupić tradycyjna pisanką, lub innymi rarytasami ze świątecznego stołu. Ten akt wykupienia nazywał się właśnie "dyngus" od staroniemieckich słów "dingnus" lub dingnis" znaczących tyle, co "okup", "wykupne". Niewykupienie się i uniknięcie smagania sciągało na gospodę kolejne psoty.
Jak większość tradycji, kultywowany był na wsiach, gdzie młodzi chłopcy z naczyniami pełnymi wody, zwykle atakowali dziewczyny idące po wodę. W niektórych, bardziej ekstremalnych przypadkach, nie ograniczano się do polania, ale złapaną pannę wrzucano do rzeki lub jeziora. Źródła tej tradycji są niemal niemożliwe do ustalenia, ale daje się zauważyć pogański rodowód i jego powiązanie z obrzędami kultu wiosny i płodności. Rzeczywiście, okazja do zalotów jest świetna, zważywszy na to, że taka zmoczona od stóp do głów panna ma więcej wdzięku niż przy innych okazjach
.Śmigus polegał na "śmiganiu", czyli smaganiu gałązkami. Smaganie dziewczyn na wydaniu miało zapewnić im płodność i dobre zdrowie. Im więcej oblewających i smagających, wokół dziewczyny, tym większe miała ona powodzenie. Brak zalotników oznaczał małe powodzenie i zapowiadał staropanieństwo. Oczywiście, dziewczyny mogły się zrewanżować, ale dopiero we wtorek, który także był dniem świątecznym.
Czym był natomiast dyngus? Kiedy nadmiar adoratorów zaczynał dokuczać, a panna wolała wrócić sucha i nie smagana, mogła się od tych wyczynów wykupić tradycyjna pisanką, lub innymi rarytasami ze świątecznego stołu. Ten akt wykupienia nazywał się właśnie "dyngus" od staroniemieckich słów "dingnus" lub dingnis" znaczących tyle, co "okup", "wykupne". Niewykupienie się i uniknięcie smagania sciągało na gospodę kolejne psoty.

maximum

maximum 2012-04-09

Śmigus Dyngus śmieszne święto! Biegniesz z miną uśmiechniętą z wiadrem wody na sąsiada, by go oblać… Dziś wypada!
Wielu wrażeń, mokrej głowy,
W poniedziałek dyngusowy !!
Pozdrawiam i życzę miłego /dalszego/świętowania;);)

dodaj komentarz

kolejne >