kaplica p.w. św. Kolomana z XVII wieku....
Zaciekawił mnie ten święty i zaczęłam poszukiwania w internecie i oto co znalazłam...
że Kolman ze Stockerau mało wyraziście wyłania się z mgieł przeszłości. Ze źródeł do historii austriackiego opactwa w Melk wiemy to tylko, iż był irlandzkim mnichem, podążającym pielgrzymim szlakiem do Ziemi Świętej. Z powodu obcego wyglądu wzięto go za szpiega i powieszono w Stockerau pod Wiedniem. Miało się to stać 17 lipca 1012 r. Rychło wieśniacy otoczyli go czcią, a w dwa lata później ciało jego przeniesiono do wspomnianego opactwa. Z czasem zaczęto go też nazywać męczennikiem. Zresztą kult Kolmana objął nie tylko kraje austriackie, ale także ziemie sąsiednie. Wybitnie ludowy charakter tego kultu zaznaczył się m.in. w licznych patronatach jemu przypisywanych. Kolman stał się nie tylko orędownikiem w czasach zarazy i opiekunem bydła, ale również ulubionym świętym panien poszukujących męża. Stąd niemiecki wierszyk:
Proszę, święty Kolomanie,
Dobre za mąż daj wydanie.
Św. Koloman pokojarzył mi się ze św. Prokopem, patronem romańskiej rotundy w Strzelnie niedaleko Inowrocławia... legenda głosi, że jeśli do romańskiego grobowca w rotundzie lewą ręką przez prawe ramię wrzucimy monetę i wypowiemy słowa: „Św. Prokopie, daj mi po chłopie, może być kulawy, o jednym oku, byle w tym roku” – zamążpójście mamy zagwarantowane w ciągu 12 miesięcy......
dodane na fotoforum:
(komentarze wyłączone)