Niegdyś w okolicach Zielonej Góry, gdzie na znacznych obszarach uprawiano winorośl, znajdowało się więcej takich obiektów.
Korzystano z nich właściwie tylko w czasie winobrania. Parter zajmowała prasa do wyciskania winogron, a na piętrze mieszkał właściciel winnicy, który pilnował dojrzewających winogron przed złodziejami, potem zaś doglądał zbiorów. Ponad dachem znajdowała się wieżyczka z pomieszczeniem dla ekonoma, który liczył, ile koszy winogron zebrał każdy z pracowników.