[12751632]

Siwa z Krupniokiem ćwiczą kłus synchroniczny :P

Wzięłam dziś tego Bandziocha w teren. Spokojnie było, głównie stępem, bo jechała z nami Ela na Intrydze, która dzisiaj miała szóstą jazdę w życiu :)

Ale nie powiem, przekłusowałysmy spory kawałek i świetnie sobie radziła :) Jestem dumna - widać dobry ze mnie jednak naumiacz :)

Objechałysmy całkiem ładny kawałek lasu, za nami człapali Ania na Sabacie i było bardzo miło. Ela cały czas szwargotała jak się cieszy i jaka jest dumna - z siebie, z konia, z sytuacji.

Fajnie, fajnie :P

W ogóle jakieś dobre fluidy krążą po okolicy. Wstałam dziwnie wyspana, posprzątałam sobie, nawet zabrałam się za zmianę pościeli i sprzątanie pod "łóżkiem", co odwlekałam już od jakiegoś czasu. Potem skoczę na stajnię, zaparzę kluskom siemię, zrobię sobie herbatki i będę prowadzić Eli jazdę.

Kulbakę chyba na razie przywiozę do domu, bo i tak nie będę w niej jeździć w najbliższym czasie, a przy okazji zrobi się miejsce na kolejne siodło.

Ostatnio strasznie mi się marzy bezterlicówka z Barefoota. OKROPNIE. może w tym roku się uda odłożyć na tyle, żeby kupić taką z lekkim sercem.



A poza tym, najszła mnie ogromna ochota na góry. Straszna. Za tydzień jedziemy z Agrafką na weekend do Zawoi, trzeba będzie jakoś wszystko połączyć - konie z Fumą, potem deska z Agrafką, a jeszcze chętnie bym sobie gdzieś po prostu polazła :)

Już się nie mogę doczekać tego weekendu.



W piątek impreza "BLOKOWA", hihi, pan z firmy od "sztucznych stawów" dał się namówić na zorganizowanie balangi. No to idziemy. Potańcujemy, popijemy, Marian mnie zgarnie kole północy :P

A potem, w lutym, tydzień płatnej zabawy w Zakopanem :) To z kolei z inwencji ordynatora chirurgii. Będziemy się szkolić z torakochirurgii, a po szkoleniu - Gubałówka wita :) Dylemat tylko mam, czy brać swoją deskę, czy pożyczyć na miejscu :P

Fajnie się rok zaczął, pomyślnie się rozwija.

Jeszcze daj Boziu dzidzię w tym roku, może być z promocji, i już będzie wszystko pięknie...

PS. Odkryłam dzisiaj ze zdziwieniem, że jakiś pojeb rozdupił mi kulbakę. Jeszcze w Arecie.
Nie wiem, który to był c!#$%j, ale naciął mi przystuły od popręgu tylnego i wyrwał go razem z nitami.
Nie zauważyłam wczesniej, bo mi nie była potrzebna - dzisiaj zobaczyłam jak chciałam jechać w teren.
No niech temu kretynowi prącie z jajami zgnije aż do kręgosłupa!

mikas

mikas 2011-01-11

super foteczka:))
ty jesteś lekarzem?

vigor

vigor 2011-01-11

ładnie;D

ramzia

ramzia 2011-01-11

bosko ;D

nalingi

nalingi 2011-01-11

ja za tydzień jadę do Suchej xD

kaarcia

kaarcia 2011-01-12

na moje oko to był zamach na Twoje i koni życie...

mortis

mortis 2011-01-13

No dziewczyny synchron mają rewelacyjny ;)
Ale chamstwo :/... a jak to była kobieta? to czego jej życzysz? :D ;)

Trzymam kciuki za pomyślność wszystkich waszych planów i przede wszystkim przesyłam kobiece fluidki <jako mama, która również pragnie w tym roku starać się o drugiego malca ;) > coby i wam się udało :*

sandrys

sandrys 2011-01-13

Piękne ujęcie, cudowne stworzenia. Poprostu brak słów ; >

dodaj komentarz

kolejne >