Wiele zabłąkanych dusz wokół,
Nie Ty jedna, nie ostatnia
Plątasz się, szukasz w ludziach czegoś
Chcesz dojrzeć człowieka
Nikt nie podaje ręki,
Nawet jak prosisz,
Matowy odcień życia,
Bez błysku, bez szansy
Ludzkie bezduszne oczy,
Uśmiechy z ironią,
Wokół tylko cisza,
Tylko sztuczny spokój
Obojętność wszechobecna,
Brak przyjaciela, pokrewnej duszy,
Która pomóc zdoła,
Która gorzkie łzy osuszy
Nie ma już wrogów, ani przyjaciół
Zostaje cisza samotności,
By spocząć jako bezimienna,
Niezauważona, w tej przeklętej wieczności
O żywocie bezowocny, pełen smutku
Gdzie mało radości, a więcej cierpienia...
Trwasz i skazujesz na takie męczarnie
Odejdź, nim jeszcze większe cierpienie się stanie...
halla 2008-05-23
dobre zdjęcie.