Idzie...To nie uniknione

Idzie...To nie uniknione

Idzie.
Jakże piękna i okrutna.
W całej swej okazałości.
Obita czarnym woalem
Połyskującym w ciemności.

Pod jej stopy rzuca się zło,
A każdy jej krok pali –
Niczym kosa niewolnika.

Zbyt szorstka na dotyk,
Jak cierń niedojrzały,
Mściwa buntowniczka
Pośród krwawej chwały.

Gdzie stąpa –
Tam wieje nicością,
Głuchą pustką, niemą zawiłością.

Idzie mściwa nimfa
Czar nocy rozsiewa
Gdzie lęk odpada
A strach odbiega