Apollinariskirche

Apollinariskirche

PRAWICOWI HOMO SOVIETICUS
2/2

Jestem pewien, że gdy dawno, dawno temu Kaczyński dopiero tworzył fundamenty PIS i jego programu politycznego, decydujące dla niego znaczenie miały nie tylko jego osobiste poglądy i sentyment dla epoki socjalizmu, ale także świetna znajomość mentalności i oczekiwań wielu milionów Polaków.
Prezes najpierw na chłodno skalkulował, jaki program polityczno-społeczny ma szanse przyciągnąć wyborców oraz kto i ilu może zacząć utożsamiać się z jego nowotworzoną partią. I dopiero potem, już pod kątem określonej docelowej grupy kilku milionów Polaków, skroił populistyczne, programowe oblicze swojej partii. Ponieważ to właśnie homo sovieticus mieli stanowić trzon jego przyszłego elektoratu, więc stworzył program, który by im odpowiadał najbardziej. Bazujący na wytykaniu błędów i zaniechań procesu transformacji, krytyce poprzednich rządów, hasłach o niesprawiedliwości społecznej, wyrównywaniu szans, no i zaspokajaniu roszczeń. Tym ludziom wystarczy dawać, obiecywać i mało od nich wymagać...

Homo sovieticus to w większości praktykujący katolicy, więc Kaczyński zawarł pakt z kościołem. Kupił poparcie hierarchów i kleru...
Miliony homo sovieticus zostały wzięte niejako w kleszcze ekonomicznych i społecznych obietnic Kaczyńskiego oraz ideologicznego mentorstwa biskupów i księży. Miało to dodatkowy plus, bowiem na naszej scenie politycznej dominował wówczas SLD.
Partia Kaczyńskiego, jako ugrupowanie o w rzeczywistości lewicowym (socjalistycznym) programie gospodarczym i społecznym, nie miałaby w rywalizacji z Sojuszem większych szans. Zresztą idee socjalizmu źle się kojarzyły zdecydowanej większości Polaków. Ale sojusz z kościołem i manifestowana przez wszystkich polityków PIS religijność, głoszony antykomunizm, rzekomo prawicowe tradycje dawnego PC oraz wpisanie na sztandary haseł o wartościach chrześcijańskich i rodzinnych niejako "legalizowały" PIS jako partię konserwatywną. No i od 20 lat są oni uważani za formację prawicową.
Przyjmując już tę idiotyczną, funkcjonującą u nas od dawna klasyfikację i terminologię, to trudno wskazać punkty wspólne w poglądach i oczekiwaniach elektoratu silnie konserwatywnego i umiarkowanego.
Są oczywiście takie punkty, ale dotyczą głównie kwestii ekonomicznych związanych z codzienną egzystencją (poprawy warunków życia, inflacji itp.), służby zdrowia, bezpieczeństwa, ochrony środowiska... Wszyscy chcą zarabiać więcej, płacić mniej za zakupy oraz usługi, czynsz i opał, leczyć się u dobrych lekarzy. Tylko że obecnie to są ostatnie tematy, na które politycy PIS chętnie wypowiadaliby się podczas swoich spotkań z wyborcami.
Składania obietnic ekonomicznych unikają oni jak ognia, bo wiedzą aż nadto dobrze, co się dzieje z cenami i jakie kłopoty czekają gospodarkę, budżet, inwestycje i miliony zwykłych obywateli w najbliższych miesiącach.
Skończyły się czasy beztroskiego rozdawania pieniędzy publicznych i bezkarnego kupowania wyborców. PIS straciło swój chyba najsilniejszy „finansowy” oręż polityczny i musi całkowicie zweryfikować własną strategię wyborczą. Tyle tylko, że oni potrafią wyłącznie rozdawać pieniądze, napuszczać jednych Polaków na drugich i straszyć „totalną opozycją” lub Brukselą. Przez ponad 6 lat „dobrej zmiany” nie nauczyli się innych metod sprawowania władzy i utrzymywania wysokiego poparcia w sondażach. I jest to dziś widoczne… […]

Dziękuję za uwagę
Jacek Nikodem Awarski

(komentarze wyłączone)