Bez względu na to, którą drogę wybierzemy aby tu dotrzeć ,wszystkie doprowadzą nas na rynek. Kilkadziesiąt lat temu porastała go trawa poprzecinana wydeptanymi przez ludzi i wyjeżdżonymi przez furmanki dróżkami. Teraz w dolnej części jest parking, pośrodku ustawiono ławeczki, a w górnej urządzono skwerek. Można wyciągnąć się pod drzewem, można też ukoić pragnienie wodą ze studni (obudowana, zasłonięta, ale wciąż czynna), która w rynku jest od zawsze i nikt nie pamięta, żeby kiedykolwiek była sucha.