Złapałam wątłe źdźbło mojej nadziei. Wlazłam na nie i przywarłam do niego całym ciałem. Wiatr realizmu chciał mnie zdmuchnąć, lecz ja zapierałam się rękami, nogami i zębami. Wiatr wziął się więc na sposób i złamał to moje źdźbło. Teraz leży na brudnej ziemi, zdeptane i połamane. A ja nadal się go trzymam, tej mojej naiwnej, martwej już nadziei, mojego największego skarbu. Nie oderwiecie mnie od niego!
(autor nieznany)
dodane na fotoforum:
teska2 2010-06-16
Nadzieja choć wątła, to jest zawsze nadzieją..........piękna całość Bożenko.
Pozdrawiam ciepło i serdecznie:)))