...a tak wyglada ten czerwony buk z resztkami swoich pieknych lisci dzisiaj....
Ta nadzieja...
Ta nadzieja, co jesienią
suche liście w bukiet wplata,
jakby mogły znów zielenią
szumieć wiatrem w środku lata.
Ta nadzieja, co o świcie
dzień prowadzi wprost ku słońcu,
jakby można było życie
wciąż zaczynać od początku.
Ta nadzieja, co w noc ciemną
lampę snów zapala jasną,
by ukoić w nas niepewność
i otuchy wlewać światło.
Ta nadzieja, co w rozpaczy
ślady łez ociera wiarą,
by z ufnością cel zobaczyć
ból pokonać oraz szarość.
Ta nadzieja, co kotwicą
w porcie życia lęk cumuje,
jak latarnia wiedzie w przyszłość
nowe mapy wciąż szkicuje.
Ta nadzieja, co w ukryciu,
jak forteca przy nas stoi
ciągły sens nadając życiu
na zwątpienie nie pozwoli.
Liliannet