listopadowe ostatki....
utkane z wietrznych chmur marzenia
gdzieś rozsypały się po kątach
czas je w kropelki pozamieniał
sączące się za dziesięć piąta
na strychu wspomnień zakurzone
drzemią fantazje niedzisiejsze
jesień stargała liście klonom
mchy zielenieją późnym wierszem
w palecie brązów las zasypia
ranki wplątane w mglisty bezmiar
tylko w wieczoru zakulisiach
pachnie cynamon i poezja
autor-Ewa Pilipczuk