[33365655]

dzik na podescie ---


Rumianku kwiat....

Mam dla ciebie bukiet rumianków
takich z koszyczkiem i nibyjęzyczkami
skromny to bukiet ale z serca dany
aby twe nozdrza zapachem karmił

ten zapach będzie łąki sekretem
gdzie wiatr go szeptem roznosi
nikomu nie powie żeśmy tam byli
nie zdradzi naszego spotkania rozkoszy

niedomówienia tamtej chwili
czuje jeszcze jak ciepły oddech
co spływa na moje usta rumiane
które nie milczą bardzo wymownie

świat nas odnalazł obok siebie
połączył skromny rumianku kwiat
mamy teraz wspólną tajemnicę
bo taki prezent z nieba nam spadł.
tes - autor

caprici

caprici 2017-08-31

W dopełnieniu lata ....

nie rozbieraj z tęsknot, jesienią są ciepłe
w krużgankach gałęzi z wypustką cynobru
z ciszą polnych tarnin na miedzach, gdzie sierpień
przemijanie złotem mimozy przyoblókł

nie rozbieraj z tęsknot dymów sponad ściernisk
niech mi się ułożą w owal jego twarzy
fugą czasu zdobny w poemat kolejny
w niepośpiechu myśli jeszcze nie czytany

dopełnieniem kapią korale jarzębin
marzenia odchodzą na wieczny niedosyt
w zaoranej bruździe późnoletnich wierszy
siadły głodne ciebie jesienne tęsknoty.

Autor : Ewa Pilipczuk

caprici

caprici 2017-08-31

Z kalendarza sierpnia
Karmią się z doskoku motyle i łątki
nie bojąc się stracha
w dziurawej kapocie
słonecznym refleksem aż kipią podołki
wszędobylskich kałuż
i rannych zaroszeń

na polach pożniwne słychać rekolekcje
w rżysku rozmodlonym
gawronim różańcem
stare grusze w sadach pięknieją rumieńcem
wśród szpaczych pogwarek
i wróblich utarczek

jarzębiny strojne w bogatą okrągłość
na bocianich gniazdach
czas ciszę rozpostarł
cóż że chłodne noce – tak ciepło mi z tobą
w naszym kalendarzu
zawsze późna wiosna.

Autor : Ewa Pilipczuk

caprici

caprici 2017-09-01

Wrzesień...

Wrzesień znowu zakochał się w barwach,
we fioletach co skradł z wrzosowiska,
złotem liści nam sypnął pod nogi
bo jak dawać, to trzeba dać wszystko.

Garść kasztanow okrągłych i rudych
mieszkajacych w kolczugach zielonych,
babie lato i dymy z ogniska
wieczorami błądzace wśród domów.

Na ścierniskach rozsypał ostatnie
wysuszone warkocze ze słomy,
a chmurzane zaprzegi ujarzmił
lustrem wody niebieskozielonej.

Wiatrem dmuchnął to w jedną to w drugą
kapelusze zdejmując przechodniom
i słoneczne akcenty rozrzucił
bo mu było tak właśnie wygodnie.

W sytych barwach zakochał się wrzesień
z namiętnością co dana artystom,
ci jesienią w grze świateł sie durzą
i wrześniowo, jak dają, to wszystko.

autor: sael

(komentarze wyłączone)