dagrada 2010-04-22
hehehe bez robót przy obróbce drewna się nie obyło oczywiście:) potem było tarzanko, turlanko w dół, polowanie na patyka, konsumpcja i powrót co domu:)
pomoria 2010-04-22
ja tam bym sprawdziała na czym się tarza...mój poprzedni jamolek Kajtuś bardzo lubił wytarzać się w jakimś łajenku, zgniłej rybce albo innym cuchnidle...więc po takim wypadzie i przebiegnięciu sprintem klatki schodowej zostawał wepchnięty do łazienki i tam w trybie pilnym szorowany, żeby chałupy nie zasmrodzić...
Figa też próbowała tych numerów, ale na szczęście jakoś jej to się nie utrwaliło i mam spokój...
dagrada 2010-04-22
Sev co dziwo stroni od śmierdzących rzeczy, nigdy niczego na dworze nie zje(oprócz drewna oczywiście) ani w niczym się nie wytarza, o to mogę być spokojna:) Od śmierdzących spraw jest Chilli
agnus4 2010-04-23
Toż to prawdziwy arystokrata! Moje niestety wszystkie preferują smrodki wszelakie.
manta 2010-04-24
"Wiejskie armaty" i moje lubią do domu przetransportować i to jak sprytnie tajniacko robią...Po takiej tarzaninie w aromacie poł domu jak i nie cały śmierdzi przez dobrą godzinę mimo szybkiej interwencji czyszczącej:)
korba1 2010-05-19
Mój Kaziu ostatnio też stał się zwolennikiem tarzania w trawie, na szczęscie jeszcze nie zdarzyło mu się wytarzac w zadnym smrodliwym elemencie ;-)