NA TAPCZANIE LEŻY LEŃ:)

MOJA KOCHANA TOŚKA,A RACZEJ MIŁOŚĆ MOJEGO MĘŻA.
HISTORIA TOŚKI JEST TAKA,ŻE PRAWIE PRZED ROKIEM MAŁE TRZY MIESIĘCZNE KOCIE BEZDOMNE I BEZBRONNE W DODATKU CHORE (PRZEZIĘBIONE) PRZYSIADŁO NA MYCH SCHODACH I CZEKAŁO NA JAKIŚ CUD.
A CUD STAŁ SIĘ ZAISTE WIELKI,BO JA ZNANA Z TEGO OD DZIECKA ŻE JESTEM KOCIĄ MAMKĄ OD RAZU CHCIAŁAM JĄ PRZYGARNĄĆ LECZ MÓJ MĄŻ PRZECIWNIK KOTÓW ZWŁASZCZA W DOMU NIE ! KATEGORYCZNIE NIE !! I JESZCZE RAZ NIE !!! KONIEC KROPKA.
PO DŁUGICH NEGOCJACJACH I MOICH OBAWACH CO DO DALSZEGO LOSU MAŁEJ I CHOREJ KICI O DZIWO ZGODZIŁ SIĘ CHOĆ SIĘ ZAPIERAŁ,ŻE NIE LUBI KOTÓW ( SĄSIEDZI ŚWIATKAMI) TOŚKA ZAJĘŁA MOJE MIEJSCE W JEGO SERCU:)