„Miała rację. Internet był taki. Przypominał konfesjonał, a rozmowy –rodzaj grupowej spowiedzi. Czasami było się spowiednikiem, czasami spowiadanym. To czyniła ta odległość i ta pewność, że zawsze można wyciągnąć wtyczkę z gniazdka. Nic tutaj nie rozprasza. Ani zapach, ani wygląd, ani to,że piersi są zbyt małe. W sieci obraz siebie kreuje się słowami. Własnymi słowami. Nigdy się nie wie, jak długo wtyczka będzie w gniazdka, więc nie traci się czasu i od razu przechodzi do rzeczy, i zadaje naprawdę istotne pytania. Zadając je, tak do końca chyba nie oczekuje się zupełnej szczerości..."
jozef41 2010-02-26
A ja myślę,że przyjaciele powinni być ze sobą szczerzy i naczej po co to wszystko... a moę na prawdę trzeba wyciągnąć tą wtyczkę ... Pa !!!
(komentarze wyłączone)