Profesor "Gdzie ja wetknąłem orzeszek" w końcu po kilkunastu minutach zaciekłych poszukiwań wykopał swoją zdobycz. Dumny sklerotyk triumfująco rozglądał się dookoła. Chodził, dreptał wybrzydzał. Tu trawka za krzywa, tam za wysoka, aż w końcu dostał łomot od koleżki i z durnowatym wyrazem dzioba został bez obiadu :)
dodane na fotoforum: