Klimat krakowskiego rynku jest niepowtarzalny, ale ma też swoją cenę :)
Upał powyżej 30 stopni, zamawiamy posiłek i napoje, połowa biesiadników to rodzina zięcia, wiec konwersacja raczej po angielsku. Efekt?
Proszę o wodę (po polsku) -
kelner przynosi taką za 9,50 zł.....:)))
dodane na fotoforum:
ewab1 2016-01-31
Zgadzam się Romku, ale chodzi mi też o podejście kelnera. Przyniósł chyba najdroższą wodę jaką mieli w menu :))). Dobra była, zwłaszcza w taki upał:)
ewab1 2016-01-31
Też bym tak zrobiła, gdybym znała cenę przed konsumpcją, ale dopiero po zapłaceniu rachunku okazało się jak "drogocenna" była ta woda.
pantoja 2016-01-31
Może to była woda w szklanej butelce, takie zawsze drogie, nawet w detalu. Jeśli kelner był polski to bym mu głowę zmyła, nabija kieszeń pracodawcy. Swoją drogą za granicą kelner dolicza do rachunku napiwek dla siebie. Nie ma możliwości nie dać napiwku, takie obyczaje zaczynają się również u nas ale podsuwanie najdroższych napoi to skandal. Mogłaś popatrzyć w kartę (ja zawsze sprawdzam w karcie zanim coś zamówię)
ewab1 2016-02-02
Oczywiście powinnam spojrzeć w kartę. Wiem, ze woda w szklanej butelce potrafi tyle kosztować, mimo to upał uśpił moją czujność :)))