A wiec :

Dzisiaj jeżdżonko :)

Trzeba bylo natalsonowi pokaza jak sie skrecano bo oni ja jakos dziwnie nauczyli ze kon nie wiedzila o co chodzi :P

Potem gicior jak sie rozbujał to szedł naprawde super :)

Miałam dzisiaj ochote na niego wsiasc :P

Tak po swojemu go poukladac na miejsce troszku .

No nic ale dupa sobie nie pojeżdże ;/

No nic przezyje jakos i tak rzadko jeździłam a zima mi sie odechce :P

A potem przezyje ta operacje najgorzej bedzie z popbieraniem krwi i wenflonem (fuj to jest straszne ).

I warcamy do formy .Juz na spokojnie.

Narazie mysle ze takie lajtowe jazdy pod natalsonem i lonze na wypieciu jak juz .

No i potem oczywiscie rózne zabawy ze mna nauczymy go czegos z ziemi a potem z siodła :)

Myslicie ze jak bedzie chodzil przez pół roku tak jak na zdieciu na takiej wodzy na kontakcie to potem dam rade go pozbierac jak ja wróce czy mi sie tak przyzwyczai ze juz nie dam rady nic z tym zrobic bo trzeba bylo od poczatku ???

Tego sie boje ale mysle ze dam rade :)Bo beda lonze na wypieciu czesto :P





Dobra pa ja juz nie zanudzam :P