Zachodzi słońce, obłok postrzępiony
Po brzegach rozpalił się żółcią, czerwienią
Daleko tam, na horyzoncie stworzony
Oddalił się, oddał ognistym płomieniom...
Ten dzień jest u kresu, bliski jego koniec
Już prawie całkowicie w ciemność zatonął
I ja z nim tonę, usypiam, już nie płonę
Na noc od mej duszy troski oddalono
z internetu...