Powiedziałeś – przyjdę.
Spadały niecierpliwie krople
deszczowego dnia spotkania.
Rozszumiały się drzewa,
wiatr rozpędził chmury.
Coraz wyraźniejszy szelest
liści jakby pod stopami…
Tupot butów za drzwiami.
- Dobry wieczór, skarbie.
Podałeś kolorowy bukiet
ułożony z barw jesieni.
Rozświetliły się oczy
- chodź, nareszcie razem.
Otuliłeś ciepłem ramion,
ucho musnąłeś ustami.
Znów lato jest z nami.
jasmina 2010-11-16
Wiersz piękny.....Fota też....Pozdrawiam cieplutko.....