Jesienny Sandomierz

Jesienny Sandomierz

Sandomierz- odkryty na nowo
Jedno z najpiękniejszych miast Polski. Sandomierz, którego stara część góruje po królewsku nad Wisłą, przeżywa swój renesans. Odrodzenie – po latach przyjmowania głównie szkolnych wycieczek z południowej Polski Sandomierz przeżywa oblężenie turystów indywidualnych, amatorów przygód.
Oczywiście wszystko za sprawą kultowego już serialu „Ojciec Mateusz”, którego akcja rozgrywa się głównie w Sandomierzu – niemal w każdym odcinku przystojny ksiądz (w tytułowej roli Artur Żmijewski) przemierza na rowerze uliczki sandomierskiej starówki i pije kawę w jednym z lokali na rynku. Rynku, który w wielu plebiscytach plasuje się w czołówce najpiękniejszych polskich miejsc, i bezsprzecznie jest jednym z najpiękniejszych placów renesansowych w Europie Środkowo-Wschodniej.

Serial jest świetną reklamą dla miasta, więc nic dziwnego że miasto czerpie z niego całymi garściami. Dla fanów „Ojca Mateusza” opracowano nawet specjalny szlak turystyczny „Śladami Ojca Mateusza”.
Zainteresowania turystów nie osłabiła w znaczący sposób nawet powódź 2010, która zniszczyła nową część miasta. Ta stara, zabytkowa, wielkiej wody nawet nie odczuła.

Pierwsze ślady obecności człowieka na terenie dzisiejszego Sandomierza datuje się na 1700 lat p.n.e. Miasto, położone na wzgórzu, ma ponad 120 zabytków z różnych epok. Założone na planie średniowiecznym, było stolicą jednego z księstw dzielnicowych, zaś rozkwitło w czasie panowania Kazimierza Wielkiego (ten król przyznał mieszkańcom miasta wielu przywilejów) i rozwijało się dynamicznie aż do czasu szwedzkiego potopu (Szwedzi wycofując się wysadzili w powietrze zamek). W czasach rozbiorów Sandomierz był miastem na pograniczu Rosji i Austrii, nie przynosiło mu to jednak żadnych korzyści.

W Sandomierzu byłam kilka razy, pierwszy raz oczywiście ze szkolną wycieczką, potem – przy okazji, głównie wypadów w Bieszczady. Za każdym razem po prostu musiałam przejść przez słynne „Ucho Igielne” w Bramie Opatowskiej – jednej z najlepiej w Polsce zachowanych bram miejskich. I po prostu muszę wejść choć na chwilę do gotyckiej katedry – Sandomierz od wieków jest miastem diecezjalnym. Muszę wreszcie przysiąść na chwilę w jednej z sandomierskich knajpek w Rynku i popatrzeć na renesansowy ratusz, który śmiało może konkurować z innymi tego typu budowlami w Europie.

Sandomierz jest czasem nazywany „Małym Rzymem”. Po pierwsze dlatego, że jak Rzym jest położony na siedmiu wzgórzach. Po drugie – Rzym ma swoje katakumby, a Sandomierz – dawne kupieckie piwnice i lochy, dziś dostępne dla turystów – niemal pół kilometra podziemnych przejść (trasę zwiedza się z przewodnikiem, czas przejścia – ok. 45 minut, po drodze turyści wysłuchują niezliczonych legend. Według jednej z nich podziemne przejścia łączą Sandomierz z Baranowem Sandomierskim, a powstawały w czasach, gdy mieszkańcy miasta ratowali się ucieczkami przed tatarskimi ordami, gnębiącymi Sandomierz aż do XIII wieku).

Sandomierz to również liczne atrakcje niekoniecznie „zabytkowe”. Od niedawna, w sezonie letnim, można popływać statkiem po Wiśle w okolicach Sandomierza (tego jeszcze nie zrobiłam, dopisuję do listy!). Od kilku lat rynek miasta w lipcu zmienia się w arenę potyczek rycerskich o Miecz Zawiszy Czarnego. Sandomierz to na pewno znakomite miejsce do takich turniejów. Choćby dlatego, że znajduje się tu fantastyczna zbrojownia (niedaleko rynku). Można w niej obejrzeć i przymierzyć zbroje rycerskie i… suknie księżniczek! Chorągiew Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej, kiedyś duma Rzeczpospolitej, ma się do dziś znakomicie. W weekendy organizuje m.in. inscenizacje balów dworskich i oraz pokazy walk bronią białą.

Zaś wielbicieli wypraw o charakterze bardziej agroturystycznym niż miejskich powinien zainteresować Sandomierski Szlak Jabłkowy – 200 kilometrowy łańcuch, łączący ciekawe miejsca wszystkich gmin powiatu sandomierskiego. Dlaczego „Szlak Jabłkowy”? Prowadzi on przez kilkadziesiąt gospodarstw, specjalizujących się w sadownictwie i ogrodnictwie (nie tylko jabłek zresztą, ale również grusz, truskawek, malin). W gospodarstwach tych można w sezonie kupić świeże owoce, a poza sezonem – domowe przetwory i wypieki. W dwóch gospodarstwach można również zwiedzać winnice (od niedawna w rejonie Sandomierza odradzają się mocne kiedyś tradycje winiarskie).


Anna Kozłowska

dodane na fotoforum: