[21152451]

Janusz Kędracki
Położoną nad Opatówką wieś otaczają wzgórza poprzecinane malowniczymi wąwozami lessowymi. W średniowieczu nosiła nazwę Kuchary i była jedną z osad służebnych sandomierskiego grodu.
Odkrywamy Świętokrzyskie

Jak pisze Jerzy Zub w przewodniku "Sandomierz, Klimontów, Koprzywnica, Zawichost i okolice" (Tarnobrzeg 2005) mieszkańcy mieli obowiązek zaopatrywać i świadczyć posługi dla kuchni książęcej. W XIV wieku właścicielem okolicznych dóbr był kasztelan zawichojski i sędzia ziemski sandomierski Pełka herbu Janina. W końcu XVI wieku wieś należała do podskarbiego koronnego Jacka Młodziejewskiego, który z kolei sprzedał ją Prokopowi Sieniawskiemu z Granowa. Wdowa po tym drugim Elżbieta z Gostomskich zapisała Kichary benedyktynkom sandomierskim jako wiano dla swej córki Zofii, która była ksienią klasztoru. Siostry przeniosły się tam na kilka lat w 1623 roku, gdy spaliła się ich drewniana siedziba w Sandomierzu. Według niektórych źródeł to benedyktynki zbudowały w Kicharach dwór obronny. W wydanej w 1936 roku "Monografii historycznej parafii Góry Wysokie" ksiądz Aleksander Bastrzykowski sugeruje, że była to budowla wcześniejsza. "Od najdawniejszych czasów stał na pagórku w Kicharach dwór murowany na piętro, zameczkiem zwany. Obszerne podwórze i zabudowania dworskie opasane były wysokim murem z czterema basztami po rogach i dwoma z ciosowego kamienia bramami, z trzech stron otaczała go woda. Strzelnice w basztach i cały zewnętrzny wygląd tego miejsca przekonywały, że było obronnem".

W przewodniku Zuba czytamy, że zameczek wzniósł Jacek Młodziejewski, a benedyktynki go przebudowały. Jak pisze ksiądz Bastrzykowski, w połowie XIX wieku był już w ruinie, ale miał jeszcze dwie baszty. Na początku XX wieku została tylko jedna, w której urządzono kaplicę świętych Rocha i Jacka. Została zniszczona w czasie ostatniej wojny i nie odbudowano jej. Obecnie stoi schowana w krzakach nad doliną Opatówki. Z zewnątrz ma kształt koła, a od środka - ośmioboku z wnękami i okrągłymi okienkami. Na ścianach zachowały się jeszcze resztki malowideł. Nie ma dachu, już dawno zawaliły się sklepienia. Ich los wkrótce podzielić mogą także grube mury, które popękały już w kilku miejscach.

dodane na fotoforum: