[25423165]

TROFEUM KSIĘCIA GOLICYNA. OPOWIEŚĆ JULIUSZA KARSKIEGO, ROCZNIK 1931

To był duży pałac, piętrowy, chyba z trzydziestoma pokojami. Każdy posiadał swój, dorośli, dzieci, służba, a nawet stali goście, krewni, przyjaciele.

Juliusz mieszkał ze starszym o cztery lata Michałem. Rodzice wstawili im białe mebelki. Wtedy hitem był parowóz z rozkładanymi szynami. Najpierw bawili się nakręcaną lokomotywą z wagonami, potem na parę, gorącą wodę, którą się podgrzewało. Juliusz nie bardzo pamięta, jak działała. Przeważnie zajmował się nią starszy brat.

Z wejścia głównego od strony dziedzińca prowadziły drzwi do hallu z pięknymi marmurami i stylizowanymi kolumnami toskańskimi na postumentach. Na pierwsze piętro wiodły reprezentacyjne marmurowe schody z żeliwną balustradą.

W dolnym hallu, na lewo za drzwiami w zielonym salonie przyjmowano gości przyjeżdżających, na przykład, na podwieczorek.

Na ścianach wisiały portrety rodzinne. Przed kominkiem leżała skóra białego wilka syberyjskiego. Dzieci siadały mu na głowie, z czego rodzice i opiekunowie nie byli zbyt zadowoleni. Skóra ta była jednym z trofeów myśliwskich prapradziadka Juliusza, księcia Sergiusza Golicyna. Podarował ją jego babce Julii z Górskich Michałowej Karskiej.

Co się stało ze skórą wilka? Nie wiadomo. Podobnie z innym przedmiotami i wyposażeniem. Z bogatego i cennego wystroju pałacu w obecnym mieszkaniu Juliusza na warszawskim Żoliborzu stoi jedynie komódka.

dodane na fotoforum: