Na zamarzniętej tafli jeziora St. Clair, spotkałam tę oto parę. W pobliżu nie było żadnych innych ptaków. Przetrzepałam google w poszukiwaniu nazwy dla tej gąski i nic nie znalazłam z wyjątkiem tego filmiku - https://www.youtube.com/watch?v=RsrGaCkczrQ
Myślę, że ta gąska podobna jest do tej z filmiku??????
Mój wniosek jest taki: to gęś domowa, która zakochała się w kaczorku i postanowiła opuścić domowe pielesze:)))))
dodane na fotoforum:
styna48 2017-01-11
Zagubieni z wyboru? Miłość pragnie odosobnienia?Pięknie opisujesz swoje zdjęcia . Wydaje się że filmik ją pokazuje.
mpmp13 2017-01-11
Witaj Halinko. Myślę,że ta Twoja gąska jest z rodziny śnieżyc. Miałaś świetne spotkanie .
basik44 2017-01-11
Najciekawsze są właśnie takie niespodziewane spotkania z nieznanymi ptakami ....pozdrawiam Halinko
krycha2 2017-01-11
Być może jest tak jak piszesz...para dziwna...gęś i kaczor...ale cóż ..miłość nie wybiera...
ewusia 2017-01-11
Faktycznie, gąska jest podobna do tej na filmiku,
myślę, że o nią chodzi. Ta wydaje mi się na młodszą.
Muszę przyznać, że z wdziękiem porusza się po lodzie.
zosia3 2017-01-11
Fajna poza gąski ,pewnie jej w łapki zimno...Pozdrawiam..
maria10 2017-01-11
..... być może Halinko..... ale ten kawaler jakoś nie jest zainteresowany..... czy to miłość bez wzajemności?????? gorąco pozdrawiam i życzę miłego wieczoru:)))))
hellena 2017-01-11
no tak to jest jak się nie sprawdzi co napisane hi hi,niech sobie gąska jak najdłużej żyje :)))
czes59 2017-01-11
Niezwykły okaz Ci sie przytrafił! Trudno wtedy określić z którymi ptakami jest spowinowacony.
olalli 2017-01-11
Pewnie ostra zima ,woda skuta lodem zmusiła ich do wspólnego towarzystwa...ładne zdjęcie...
ewjo66 2017-01-12
czasem tak bywa, że miłość u zwierzaków przybiera różne oblicza...ratlerek mojej Babci stracił życie pod kołami samochodu, bo *zakochał* się w białej maltance...siedziała czasem w oknie na poduszce i obserwowała drogę, a Kubuś vel Romeo musiał tę drogę pokonać ...no i uciekał...Babcia go pilnowała jak się zorientowała co się święci...ale wtedy to była chwila nieuwagi i otwarte drzwi bo przyszedł listonosz...dzieci przybiegły powiedzieć co się stało ...:-((((((
inna historia, którą znam to wymykająca się świnka z chlewika pewnego pana...mieszkał pod lasem...trzymał ją w małym chlewiku, ale też wychodziła sobie na słoneczko....na trawkę...no i zaczęła znikać...najpierw myślał, że ją ktoś ukradł..ale znikała dalej...zaczął pilnować...ale umiała się sprytnie wykręcić i zwiać...
po 3 miesiącach wyszło szydło z worka :-)))))..bo urodziła włochate świniaczki :-))))...jej wybrankiem okazał się dzik :-)))