ŁABOWIEC

ŁABOWIEC

Rozłam rozłamowi nierówny
łukaszowe pięciominutówki na czwartek 23 października 2014

Tekst ewangelii: Łk 12,49-53

Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej.

By rozbić dzban

Jakże aktywny jest demon rozłamu. Zły duch chce i wprowadza podziały. To jego wymysłem jest starorzymska zasada dziel i rządź. Podzielonymi, skłóconymi łatwiej jest manipulować. W działaniu złego to rozłam stanowi punkt wyjścia. Od tego się zaczyna! W jego zamiarach mieści się tylko i wyłącznie żądza, by dzielić na jak najdrobniejsze części, by wkładać kij w szprychy. Rozbity dzban nie utrzyma wody!
Owocem tego rozłamu jest poczucie wyższości (pycha) czyli stawianie się nad innymi. Wszak o to chodzi w dzieleniu na lepszych i gorszych, mądrzejszych i głupszych, zaradnych i niezaradnych. By jedni czuli się lepiej, a drudzy gorzej. By jeden na drugiego patrzył zazdrosnym okiem.
Należy jednak pamiętać, że szatan w walce z Bogiem także zbiera siły. Wiadomo, swój lgnie do swego. Tak więc nie dziwmy się, że dla przykładu lobby aborcyjne czy inne mają takie a nie inne wpływy. Nie idzie tylko i wyłącznie o pieniądze, chociaż one stanowią główną przynętę złego ducha. Nie mówi się o tym zbyt wiele, ale wiemy, że chciwość pieniądza jest korzeniem wszelkiego grzechu. Czy i tu nie ma jaskrawego podziału na tych, co mają i tych, co nie mają, na bogatych i nędzarzy?

Ogień chrztu świętego

Ewangelia przekazuje nam słowa Pana Jezusa, który zapowiada, że przynosi ogień na ziemię. To ogień miłości! Włącza się w wołanie psalmisty: niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Zapowiedziany ogień to miłość, której szczytem jest Golgota. Nie dziwi więc fakt, że bardzo pragnie, by on już zapłonął.
Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Dla nas chrzest jest rewolucją! Ten sakrament przemienia nas całkowicie. Sprawia u samego początku, że otrzymujemy tyle łask, iż wszystko staje się możliwe. W nim otrzymujemy Ducha miłości, Ducha Syna i Ojca i płonie ona w naszych sercach. Ogień, który oczyszcza złoto, który rozświetla ciemności, który rozgrzewa serca twarde, który prowadzi zabłąkanych.
Sakrament ten to opowiedzenie się za Chrystusem. Tutaj początek drogi. W tym sakramencie wyznajemy, że pragniemy zjednoczenia się z Bogiem w całej pełni, przylgnięcia do Jezusa Chrystusa. Tak więc u źródeł chrześcijańskiego bycia nie znajduje się rozłam, a jedność. Tylko w Bogu mamy możliwość osiągnięcia zjednoczenia (mądre współczesne słowo integracji). Tylko Bóg sprawia, że podziały nie wchodzą i nie rządzą.

Stanięcie po stronie Boga

Dopiero z tego wynikają rozłamy, o których mówi dalej Pan Jezus. Nie są one celem samym w sobie (jak w przypadku działania złego). One wynikają z opowiedzenia się czyli z wyboru Tego, który jest najważniejszy w mym życiu. Albo Boga stawiam na tronie mego życia, albo zasiądzie tam cokolwiek poza Nim, co jest bożkiem wprowadzającym nieład i rozłam.
Stanięcie po stronie Boga oznacza w stu procentach stanięcie przeciw szatanowi czyli wojna, walka, bitwy. Dla nas Bóg jest źródłem siły i męstwa, On jest tarczą broniącą nas przed pociskami złego. Pan jest Wojownikiem Potężnym, który zwycięży moce ciemności, pokonał grzech i szatana. Pod takim Wodzem walczymy. Sztandar Chrystusa łopocze nad nami. Tego się trzymajmy!
Pójście za Nim oznacza niekiedy stanięcie przeciw najbliższym. W wielu przypadkach są oni manipulowani, bo poddani różnego rodzaju zniewoleniom (wszak można być, dla przykładu uzależnionym od własnego obrazu rzeczywistości). Opowiedzenie się za Chrystusem nie przynosi światu pokoju. Nie dlatego, że Pan jest wichrzycielem, ale dlatego, że On przynosi porządek Boży, a ten nie podoba się światu. Dlatego rozłam.

Nie bójmy się rozłamów!
Świat odrzuca Bożą naukę, bo nie zgadza się na nią. Nie pasuje mu ona do reguł, którymi się kieruje. Wszyscy mają krakać jak wrony. Nikt nie ma prawa wytykać błędów innych (chyba, że sam świat, który wie najlepiej, co, jak i kiedy należy powiedzieć). Pieniądz rodzi pieniądz i wara od tego (czyli nie ma mowy o podzieleniu się z biedakami).
W naszych czasach dostrzegamy coraz bardziej owo rozdwojenie z powodu Chrystusa i jego nauki! Tak, dzieci występują przeciwko rodzicom i rodzice przeciwko dzieciom. Jakże przesiąknięci jesteśmy trującymi oparami złego! Wątpią chrześcijanie w prawdziwość i jedyność nauki Pańskiej. Czy nie wypełnia się owa zasada wyżej wspomniana dziel i rządź? Dziś każdy zna (przynajmniej tak twierdzi) naukę Chrystusową, a kto zna Jezusa Chrystusa. Można się powoływać na Niego, cytować Jego słowa, ale nie każdy kto woła: Panie, Panie wejdzie do królestwa Bożego.
Nie bójmy się rozłamów. Wszak dla świętego spokoju nie warto odrzucać Pana Jezusa! Lepszą rzeczą jest przylgnąć do Niego. Nie bójmy się odrzucenia, które zaserwuje nam świat za każdym razem, gdy odważnie opowiemy się za tym, co Boże. W zacietrzewieniu nie używa się rozumu, zakłada się opaskę na oczy. Dlatego nie ma co się obrażać. Warto modlić się za ten świat prosząc o Ducha miłości, o Ducha Ognia i Żaru, o Ducha Wichru i Pożaru. Niech zstąpi na okrąg ziemi, niech zstąpi do naszych rodzin, niech zstąpi między rodziców i ich pociechy, niech zstąpi między synowe i teściowe, między matki i córki, między synów i ojców.

o. Robert Więcek SJ