otucha
ciągle muszę gnać pod górę
trudno stawiać dalekie kroki
po ciężkim śniegu samotnie
brnę po prawdę wyzwolenia
pragnę tak jak on spoglądający
w oddal sięgam zmarznięty
skostniałą dłonią chwytam się
nadziei pozostającej w modlitwie
przemówi kierując duszę drogą
do marzeń popędzę z siłami
bijącego serca dźwięk doda
otuchy tak bardzo potrzebnej
12:27 R.T. 19.02.2013