qwerta2 2010-11-04
Sam idzie w deszczu, dochodzi do swego domu,
otrzepuje deszczowy płaszcz w korytarzu, wiesza,
rusza po schodach w górę, staje przed oknem,
spoglądając na deszcz za szybami
przypomina sobie stare, zardzewiałe klucze na ławie w suterenie,
przypomina sobie, że nigdy nie pada w lustrze
i że nie ma znaczenia, pada czy nie pada.
Ciała kobiet są teraz szare w czarne pasy.