...Maruś dostał robaczka od Cioci Martusi :*
Niestety zgubił go jadąc w wózku.
Ogrom dziecięcej tragedii wymusił na mnie powrót (pod górkę z około trzydziestoma parę kg do pchania!) tą samą drogą, aby znaleźć zgubę.
Nie wierzyłam, że się znajdzie ale chciałam, żeby Mareczek przynajmniej widział, że próbowałam...
Idąc tą trasą, mijaliśmy pierwsze jesienne liście, z daleka wyglądały jak ten robaczek.
Za każdym razem jednak nasze nadzieje rozpływały się, gdy okazywało się, że to tylko liście...
W pewnym momencie na samym środku alejki zauważyłam liść.
Podchodząc bliżej okazało się, że to nasz robaczek :D
Ale było radości!
I właśnie w tym momencie, gdy dałam Mareczkowi robaczka puścily łzy widoczne na zdjęciu...
kafia 2013-09-03
upust emocji musiał byc..jedna mała łza
ale finał szczęsliwy -kochany Mareczek-Robaczek:)
mayusia 2013-09-03
oooooooooooh!