Każdy ma swój Everest...

Każdy ma swój Everest...

Granice... Wyżej, dalej, szybciej, samotnie, pierwszy... K2 zimą, samotnie dookoła świata, samotnie przez Atlantyk, zdobyć Biegun Północny, przelecieć nad Kanałem La Manche...Po co? Dlaczego? Skąd biorą się w człowieku te pragnienia, by wciąż przekraczać granice, zrobić coś czego nikt jeszcze nie zrobił? W niektórych przypadkach, poza uwarunkowaniami wewnętrznymi, takie "ekstremalne" wyczyny mają też bardzo "logiczne" wytłumaczenie, co więcej mają nieocenioną wartość. Wielcy odkrywcy, podróżnicy dali nam wiedzę, która bez ich udziału pozostałaby niedostępna. Weźmy pod uwagę choćby badania polarne, czy odkrycia geograficzne. To, powiedzmy, ma sens, podejmowane ryzyko ma tu swoje uzasadnienie. Ale wśród wielkich tego świata jest też na przykład Reinhold Messner, który jako pierwszy zdobył Koronę Himalajów. Jaką obiektywną wartość miał jego wyczyn, bo niewątpliwie był to wyczyn. Gdzie kończy się ciekawość, a zaczyna...no właśnie, co się zaczyna? Jak to nazwać?
R.E. Peary wręcz opętany obsesją zdobycia Bieguna Północnego zawiesił na włosku swoje życie osobiste, rodzinę, dom. Był gotów poświęcić to wszystko, byle dojść, stanąć na "czubku ziemi". Jerzy Kukuczka, zdobywając kolejne ośmiotysięczniki żył praktycznie "od wyprawy do wyprawy". Na jednej szali dom, szczęście rodzinne, na drugiej szczęście wśród nieprzystępnych szczytów.
Czytając książki podróżników, zdobywców widzę coś w rodzaju uzależnienia. Wciąż więcej i więcej. Ciekawość, pasja, a może przekraczanie granic jako forma doświadczeń transcendentalnych? Jeden z polskich himalaistów napisał: "Każdemu jego Everest". I to jest prawda, to też jest jakaś odpowiedź na moje pytania. Każdy ma swój życiowy Everest, różny w różnym czasie. Dobrze, że tak jest. Czasem jednak mam wrażenie, że są ludzie, dla których Everest nie istnieje. Nie dlatego, że jest daleko, ale dlatego, że nie widzą celu w jego zdobywaniu…a nawet rośliny „widzą” sens w dotarciu na swój Everest…

Zamek w Tynemouth - miasto portowe w Anglii, przy ujściu rzeki Tyne do Morza Północnego 21/06/2010

ania53

ania53 2010-06-24

Witam i pozdrawiam ,zycze udanego popoludnia .Wlasnie i ja tez mam taki swoj wlasny .

jahoooo

jahoooo 2010-06-24

no to prawda, ale zdobycie szczytu daje duzo satysfakcje :)

lakami

lakami 2010-06-24

jeśli to twój Everest to piękny bardzo:)
pozdrawiam:)))

bogna8

bogna8 2010-06-24

ciekawe te fragmenty muru :)))

mada31

mada31 2010-06-24

piekne! pozdrawiam cieplo Jarku

airiam

airiam 2010-06-24

Jarku świetna fotka i opis ...a co z twoim everestem?....

ewabed

ewabed 2010-06-25

...Każdy z Nas ma Swój Everest...!!!
A może tylko Własny Sposób do którego w nim Dochodzi...Mam Wrażenie, że Everest jest Jeden tylko różny sposób i różnym Czasie przez Nas Zdobywany. Ten Everest to Dotarcie do Siebie Samego, Odkrycie Głębi i Mistrza w Sobie, Zrozumienie Naszej Prawdziwej Pięknej Natury i Życie Zgodne z Jej Pięknem...!!!!!
Odnaleźć Siebie Prawdziwego i być Sobą naprawdę to Wolność...Wolność, która nie ma nic wspólnego z wywyższaniem się czy przemocą...!!!
Pozdrawiam Ciebie Jarku:))

brand16

brand16 2010-06-29

Pamięta pewnie Templariuszy :)

dodaj komentarz

kolejne >