Konik uciekł?...

Konik uciekł?...

Żyli sobie dwaj chłopcy gdzieś za siódmą rzeką.
(W kategoriach dzisiejszych to nie jest daleko.)

Jeden stale narzekał, drugi raźnie świstał,
Jeden był pesymista, drugi optymista.

Jeden dostał od wróżki (był to czas metafor)
Kolej, do tego szyny, stację i semafor.

Drugi chłopczyk otrzymał, choć miał zalet szereg,
G. końskie zawinięte w różowy papierek.

Pesymista powiedział: "Też zabawka śliczna!
Rozumiem, że jak kolej, to już elektryczna!

I co to za parowóz? Wnet popsuje to się.
Ja mam taką zabawkę, proszę wróżki, w nosie!"

Optymista zaś skakał ze szczęścia i fikał:
"Ja dostałem od wróżki pięknego konika!

Ileż z takim konikiem radości i uciech!
Ja dostałem konika... tylko konik uciekł."

Z całej historii tej najoczywiściej
Głęboki morał wynika:
Chociaż jesteśmy wszyscy optymiści,
Jednak wolimy konika.