Opuszczamy gościnną hacjęde i wracamy...
Tylko po to by stwierdzić, że drogowskaz obraca się z wiatrem razem ze słupem do którego jest przybity. Postanawiamy iść dalej poprzednią drogą. I znowu hacjenda... dwie godziny w plecy.
CDN--> następne zdjęcie
dodane na fotoforum: