Chcielibyśmy być jak skała
jak stal albo jak dąb
A my z gliny.
W niej tu i ówdzie kawałek szlachetnego marmuru nierdzewnej stali
Obiecujemy i zapominamy
Jesteśmy pewni i wątpimy
Angażujemy się i odstępujemy
Podziwiamy i gardzimy
Grzeszymy i żałujemy
Chcielibyśmy by bliźni nasi byli jak te posągi ze spiżu
z marmuru
albo z betonu
A oni tacy ja my z gliny.
Tylko trochę w nich
szlachetnego kruszcu.
I przyrzekają a potem nie dotrzymują
I są wierni a potem odchodzą
I kochają a potem zdradzają
I są cyniczni we dnie
a płaczą po nocach
Upadają i znowu się podnoszą.
/Mieczysław Maliński/
terecha 2012-05-15
Witaj Marysiu...dziękuję za cudne maki i piękny wiersz...pozdrawiam miło i serdecznie...jak się czujesz ..