Po garbach łąki wiatr delikatnie
głaszcze majową trawę
a w nich stokrotki bardzo dostojne
i niezapominajki dziko rosnące
pomiędzy nimi zalotnie bączki tańczące
Łąka i jej zapach w świat odległy
przenosi tamtejsza bardziej
przyjazna i cisza unosząca z ciepłym powietrzem
Łąka zielonym parkietem dzieciństwa
te tańce z motylem zabawa w berka
zielona scena pierwszych popisów
Oj chyba się starzeję kiedy
wspomnienia są takie żywe
z nostalgią
przymrużam oczy widzę siebie
biegającą boso
Warkocze a w nie wplecione słońce
i ten wianuszek z mlecza złocisty
byłam królewną pobliskiej łąki
w sukience w kwiaty jak łąka ta cała
I jeszcze echem słyszę różne piosenki
skoczne jak wszystkie koleżanki
i te łobuziaki chłopaki
W tym momencie gula gardło ściska
to już tyle lat temu było
a czuję zapach garbatej łąki
pagórków które fortecą były
Po takiej zabawie upojeni zielonym oparem
wieczorem sen szybko krainą baśni się stawał.