"Wydaje się, że właściciele zamku cierpieli na manię podsłuchiwania. Jedna z komnat przy kaplicy zamkowej jest tak skonstruowana że będąc w jednym jej kącie można doskonale słyszeć nawet bardzo cichą rozmowe w przeciwległym kącie. Podobno za Kmitów sala ta była wykorzystywana do spowiedzi. Gdy więc przy konfesjonale była małżonka, sam Kmita siedział w drugim kącie i słyszał jej spowiedź. Z kolei Lubomirscy pod salą w której przebywało wojsko zbudowali małe pomieszczenie do podsłuchiwania. Siedzący tam człowiek donosił swojemu panu o wszystkich niepokojących rozmowach prowadzonych przez żołnierzy."
https://zamki.res.pl/wisnicz.htm