W listopadowym wyciszeniu
Gdy płonie światło wielu świec
Wśród kwiatów chryzantemy
Czas przestał nagle biec
Z refleksją znicz zapalamy
Na granitach płyt marmurowych
Modlitwy za dusze składając
Pochylając w zadumie swe głowy
Budzimy wygasłe wspomnienia
By w sercach ożywić na chwilę
Czy oni odchodząc wiedzieli..
Czy czasu mieliśmy aż tyle...
W tym cichym słów zamyśleniu
Słowa Papieża mi przychodzą
Spieszmy się by kochać ludzi
Bo oni tak szybko odchodzą...