dziś urwałem się i to dosłownie w szelkach na kawałku smyczki ,daleko nie uciekłem bo za budynkami gospodarczymi sąsiada były wysoko ustawione pustaki w których utknęła moja smyczka ...podobno miałem szczęście ,że nie próbowałem zeskoczyć w dół bo bym wisiał jak spadochroniarz po niekontrolowanym locie .. nawet nie miałbym się czym odciąć bo cholera pazury mi przycięła ;/
atiseti 2012-10-14
no i byłoby niszczęście łapserdaku !!!!
nasz wet odradził nam obroże, smycze itp dla kotów ....