Białe lilie cicho drzemią, otulone w cień,
kołysane ponad ziemią, falą chłodnych tchnień,
noc zamyka im kielichy, strzegąc czystych szat,
w niewinności pozór cichy, stroi biały kwiat.
Nie wzdychajcie, przedwcześnie, do białego dnia,
wymarzone szczęście we śnie, krótko potem trwa,
a lilie choć stulone, nocy piją chłód,
już w słoneczną patrzą stronę na różowy wschód.
Oczekują chwili, gdy z pieszczotą już,
biały kielich im odchyli, blask promienny zórz,
i daremnie noc na straży, swych udziela rad,
o miłości dziewczę marzy, a o słońcu kwiat.
* ASNYK *