No i po godzinie (dosłownie!) wszystkie 3 nowe maciupkie kosy są na świecie! I najważniejsze, że dogląda ich mama ogrzewając własnym ciałkiem. Znów będę im kibicować, aż wyfruną z gniazda...
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA ODWIEDZINKI I MIŁE WPISY. KOCHANI! BĄDŹCIE DALEJ z "moimi" pierzastymi przyjaciółmi, no i ze mną oczywiście!