Asfatówka. Czyli nic za darmo. Rankiem wyruszamy na szlak, by nacieszyć oczy pięknymi widokami. Nie dość, że zrywamy się skoro świt (urlop!), to zmuszeni jesteśmy pokonać, czasem niemało kilometrów „asfatówki”. Bywają różne: tłoczne z zapachem koników ciągnących wozy turystów na Morskie Oko i mniej tłoczne jak na powyższym zdjęciu w Tatrach Zachodnich z zapachem czystej natury. Jest asfalt na Hrebienok ze Starego Smokowca, który pokonujemy skrótami. Większość turystów korzysta z kolejki (5 euro w jedną stronę 7 w dwie), a w dół na hulajnodze. Kiedy już pokonamy te zmory asfaltowe czeka nas droga przez las, a gdy już widzimy kosodrzewinę zaczyna się…
gabbia1 2012-08-29
ale za to jakie fajne rozmowy można prowadzić z towarzyszami wędrówki podczas takiego spaceru asfaltówką
ana1945 2012-08-29
Asfalt dobra rzecz.Jak musiałam do szkoły iść rozmokłą,błotnistą drogą to o asfaltówce marzyłam:)))
domelos 2012-09-12
kto rano wstaje... :)