prawie jak w tytule, tyle że od naszej miłościwie nam panującej Vlasty/wdadeso, która wróciła z dalekomorskich podróży (przez La Manche się dała ), z dalekiego Amsterdamu takie mi cuda przywiozła z tekstem:
Marysiu57 to dla Ciebie taki prezent zaliczka:))))
pobudź na razie wyobraźnię,
a ja obiecuję ,że latem Ci to sfocę:))
to jest namiastka mojej amsterdamskiej bajki:)
Tyle nasza Królowa, a ja dodam, że po pierwsze ślicznie dziękuję za dary i pamięć, że nie zapomniała o swoim wiernym ludzie, a Wam powiadam: zaglądajcie do mnie, bo znając Vlastę, to jeszcze poszaleje i dopiero nam cacka pokaże na wiosnę
albisia 2010-01-07
Te z czubkami, to jemiołuszki. Wypatrzyłam na swoim zdjęciu dwie. Reszta, to kwiczoły. U nas nie ma jarzębiny. Nie wiem jakim cudem owoce jarzębiny znikły, bo przecież na jesieni było jej dużo. W tamtym roku jarzębiny było o tej porze jeszcze pełno.
(komentarze wyłączone)