ledwie wkroczyłam na teren niezabudowany, dojechał do mnie samochód i się przy mnie zatrzymał. Pan widoczny u mnie na zdjęciu grzecznie przeprosił i widząc aparat w moich rękach powiedział, że z tej samej przyczyny dotarł w to miejsce i zaczął fotografować. Po napisach na samochodzie wywnioskowałam, że robi to zawodowo - aparat widać też miał "wypasiony"
dodane na fotoforum: