Powód mojej długiej tu nieobecności.
Walka z kostuchą trwała długie miesiące. Wstrętna baba z kosą podniosła rękę na moją najlepszą przyjaciółkę, moje sumienie, przewodniczkę po górach i po życiu. To były straszne dni.
onamysz 2014-05-27
pieknie to napisales........
u mnie nie bylo tak dobrze...ostatnie lata zabraly mame,potem tate,3 przyjaciol...jestem jakby odjeto mi czasc siebie samej...
zycie piekne a jakze dokazuje u nam rozki swe pokazuje
pozdrawiam serdecnie
Zosia