O Ryszardzie słów kilka

O Ryszardzie słów kilka

Choć streścić jego osobowość w kilu zdaniach będzie trudno, ale zdjęcia nie wystarczą by oddać jego skomplikowaną i pełną sprzeczności naturę. :)
Rysio to pies rasy…. Hmm… yy…. Rasy wszelakiej, powiedzmy. :P Ale jak wiadomo, kundelki są najbardziej wiernymi z całego psiego gatunku (w takim razie nie chcę wiedzieć jaka jest ta reszta :P)
Do tej pory rezydent pewnego przepełnionego, bytomskiego schroniska od niedawna członek naszej rodziny. Początki były piękne, euforia która Ryszarda ogarnęła na wiadomość, że „wychodzi” i sikanie z radości trwały chwilę, by zaraz zamienić się w szaleńcze próby ucieczki. Na szczęście jakoś opanowaliśmy sytuację i dotarliśmy z nim do domu, a ekscesy zrzuciliśmy na karb przytłaczającego go szczęścia. Kiedy pierwsza nieśmiałość i nieufność opadły okazało się, że Ryś jednak cierpi na ADHD albo coś w tym rodzaju i po prostu od czasu do czasu dostaje mega powera, na którego ma jeden sposób – wybiegać. Pół biedy kiedy biega po łąkach, gorzej jeśli w domu, bo cierpią na tym meble i domownicy o których się obija biegając jak szalony tam i z powrotem. Ale jak mówią: „każdy ma swoją banię”.
Ryś potrafi być też cudownie grzecznym i słodkim psiątkiem (głównie kiedy śpi – a śpi sporo, zaraz po tym jak obudzi mnie ok. godz. 5.00 (rano!) i doprowadzi do rozpaczy idzie znowu spać).
No cóż, docieramy się, jednym słowem. Polega to mniej więcej na tym, że próbuję mu w końcu wytłumaczyć, że łóżko to nie najlepsza lokalizacja do zakopywania kości, a stół to nie miejsce na jego brudne łapy, no i jeszcze, że zostawione na stole jedzenie zwykle nie jest przeznaczone dla niego a znikanie pozostawionego na chwilę bez opieki śniadania wcale nie jest miłą niespodzianką. Nic z tego do niego Ne dociera, podobnie jak perswadowanie mu, że wcale nie musi szczekać na wszystkich sąsiadów, że zabawki służą do zabawy a nie do jedzenia, a zbieranie śmieci z ulicy i krzaków ma sens tylko wtedy kiedy wywala się je do śmietnika a nie zostawia na środku parę metrów dalej po znalezieniu bardziej „apetycznego” śmiecia.
A tak poza tym to oczywiście najlepszy pies na świecie. Najlepszy – bo mój. :)

dodane na fotoforum:

iseree

iseree 2009-04-22

przeczytałam caleńki opis Rysia dokładnie i powiem że rozbawił mnie do łez, jedno jest pewne , ten pies może (i pewnie tak będzie) okazać sie najlepszym przyjacielem:-)

nitria

nitria 2009-04-22

hehe świetny opis:)

tysia89

tysia89 2009-04-23

dziękuje:) mój..
pozdrawiam

teresa14

teresa14 2009-04-25

śliczna fotka miłej mocy życzę

muska

muska 2009-04-29

Anka ten opis jest super i jakby dotyczył mojego psa. Rino też czasem dostaje takiej głupawki ze hej, juz troche się do tego przyzwyczaiłam. do tej pory nie wiedziałam jak określić mojego psa, a Ty swojego tak wspaniale opisałaś. SUPER

dodaj komentarz

kolejne >