Kiedyś ulubienica mojej byłej przyjaciółki.
Przyjaźń była fajna, choć ona miała trudny charakter. Razem zaczęłyśmy jeździć konno. Niestety wszystko się rozpadło. Nie mówię, była to i moja wina.
Teraz nawet cześć do siebie nie mówimy w szkole. Ona już koni nie lubi, woli imprezy a ja zostałam w jeździeckim świecie. Czasem zastanawiam się co mi to daje ?
Ale ilekroć chcę to rzucić to coś się dzieje, co tym bardziej umacnia mnie w przekonaniu, że bez koni moje życie nie ma sensu.