Aniołem byłam
Podciąłeś mi skrzydła
Zamknąłeś w klatce
Bym już nie znikła
Swoją miłością
Mnie zniewoliłeś
Serce oddałam
Duszę sam wziąłeś
Nim się spostrzegłam
Już nic nie miałam
Rana już dawno
Krwawić przestała
Ja już nie płaczę
Żyje w niewoli
Moje marne życie
Toczy się powoli
I tylko czasami
Brak mi słów otuchy
By urosły skrzydła
I wybić się do nieba
Poszybować wśród gwiazd
Zachwycać się wolnością
Miłością karmić duszę
Szczęściem cie obdarzyć
Tak niewiele mi trzeba
Bym znów była sobą
Jedno małe słowo
Nadzieja nie zgasla..