Codzienna toaleta na pokładzie międzynarodowej stacji kosmicznej wiąże się z nierówną walką o zachowanie godności. Mniej więcej raz na tydzień należy zebrać wszystkie gromadzone z wielkim pietyzmem nieczystości,
umieścić je we wspólnym pojemniku,
a następnie całość wyrzucić za burtę,
nie uroniwszy ani kropelki.
Ten uroczy upominek od człowieka dla Kosmosu
prędzej czy później trafi do ziemskiej atmosfery,
w której za sprawą ogromnej prędkości i tarcia,
rozgrzeje się do wysokiej temperatury i spłonie,
pędząc po niebie.
Warto o tym pamiętać, gdy patrząc na spadającą gwiazdę wymyślamy życzenie.
- Andrzej Dragan
Kwantechizm 2.0, czyli klatka na ludzi